|   | 

Prisma - darmowa aplikacja z wieloma uprawnieniami

Już od kilku tygodni w mediach głośno jest o aplikacji Prisma. Co ciekawe, zainteresowania nie budzi niestety jej innowacyjność, choć przecież nie można jej zaprzeczyć, skoro dzięki unikatowym algorytmom i filtrom każde nasze zdjęcie może zmienić się za jej pośrednictwem w wyjątkowe dzieło sztuki.

Posiadając takie zdjęcia możemy liczyć na wyjątkowo życzliwy odbiór zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie. Niestety, stracić możemy równie wiele, aplikacja zyskuje bowiem dostęp do danych, którymi wcale nie jest nam się spieszne dzielić. Zapoznanie się z polityką prywatności sprawia, że aplikacja traci w istotny sposób na swoim uroku. Twórcy mają bowiem duże oczekiwania w stosunku do użytkowników chcących korzystać z zaproponowanego przez nich rozwiązania. Na pierwszy plan wysuwa się tu udostępnienie wszystkich treści użytkownika, które są generowane za pośrednictwem aplikacji. Prisma może też wysyłać nam maile poświęcone aktualizacjom i zmianom technicznym, a my nie mamy szans na rezygnację z takiej usługi. Niepokojący jest też zapis mówiący o licencji na treści, które są stylizowane za pośrednictwem wspomnianej aplikacji. Sformułowania zawarte w tym punkcie nie są zbyt czytelne, w praktyce oznacza to jednak, że jeśli wygenerowaliśmy jakieś zdjęcia za pomocą aplikacji – Prisma może zrobić z nimi wszystko łącznie z ich odsprzedażą jakiejś innej firmie w celach reklamowych. Na tym jednak nie kończą się możliwości, jakie przed nią otwieramy, uprawnienia aplikacji dotyczą bowiem również informacji na temat stron internetowych, jakie odwiedzamy. W praktyce deweloper może się dowiedzieć, z jakich stron korzystaliśmy, ile razy na nich byliśmy i jak wiele czasu nam to zajęło. Oczywiście, również te dane mogą być wykorzystywane w celach reklamowych.

czy Prisma jest bezpieczna?

Prisma zyskuje też prawo do naszych danych o lokalizacji. Udostępnianie tych informacji zawsze jest dość ryzykowne, pomaga bowiem w fizycznym namierzeniu pojedynczego użytkownika w każdym miejscu świata. Ponownie wykorzystywane jest to przede wszystkim po to, aby dostarczać mu lepiej dopasowane reklamy, nie można jednak wykluczyć, że w przyszłości dane te będą wykorzystywane na przynajmniej kilka innych sposobów. Zawsze mogą być też przechwycone przez inne podmioty, a tego z pewnością wolelibyśmy uniknąć. Innym uprawnieniem, które może budzić niepokój jest dostęp aplikacji do naszej skrzynki mailowej. Aplikacja może więc sprawdzić, które maile otwieramy, a które od razu wrzucamy do kosza. Kolejne dane, które nie wydają się potrzebne aplikacji do formatowania zdjęć wiążą się z informacją o unikatowym identyfikatorze urządzenia. Numer taki posiada między innymi każdy iPhone. Oczywiście, również w tym przypadku cele są typowo marketingowe, numer ten może być bowiem wykorzystywany do jeszcze bardziej skutecznego targetowania reklam. Skoro uprawnień, jakie zyskuje Prisma jest tak wiele, trudno nie postawić sobie pytania o to, czy jest się czego bać.

Osoby, którym zależy na ochronie swojej prywatności z pewnością mają podstawy do niepokoju. Oczywiście, nie można też popadać w przesadę, przynajmniej część z wymienionych tu uprawnień zyskał bowiem również Facebook, a mimo to nie odinstalowujemy go masowo. Zamieszanie, jakie wywołała Prisma powinno nas zresztą skłonić do tego, abyśmy zastanowili się, jaka jest rzeczywista cena programów promowanych jako darmowe, możemy mieć bowiem pewność, że nie są one w pełni darmowe. Twórcy aplikacji mają pewne zobowiązania w stosunku do reklamodawców, a ci oczekują od nich zarówno personalizacji, jak i dokładnego targetowania reklam.

E-nacja.pl

Zobacz również